niedziela, 18 października 2009
Efektywna komunikacja z Jackiem Santorskim
Jutro jadę do Warszawy na szkolenie z Jackiem Santorskim. „Efektywna komunikacja i wpływ. Psychologia perswazji.”
Zagorzałym fanem psychologii perswazji i magicznych sformułowań wywierających wpływ to ja nie jestem, ale fanką Jacka Santorskiego jak najbardziej.
Swoją drogą jeśli chcecie poznać najpopularniejsze techniki wywierania wpływu zapraszam do lektury książki Roberta Cialdini "Wywieranie wpływu na ludzi".
Jej pierwsze wydanie przeczytałam z 10 lat temu, ale widzę że książka wciąż jest aktualizowana i prócz swojej szaty graficznej zmienia też zawartość.
Przeczytać ją powinni nie tylko Ci, którzy chcą techniki wpływu stosować, ale przede wszystkim Ci, którzy podejrzewają u siebie skłonność do ulegania im.
Nic tak bardzo nie zabezpiecza, jak ich poznanie.
Wam życzę przyjemnego zaczytania, (bo naprawdę fajnie się ją czyta:)), a sobie owocnego szkolenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czytałam tą książkę dwa lata temu i jestem pod wrażeniem! Powinny ją obowiązkowo przeczytać osoby "podatne" do ulegania manipulacją, ale nietylko. Książka pomaga zrozumieć zachowania ludzi - "psychologia tłumu", dzięki niej np. wiem dlaczego, gdy potrzebuje się pomocy nie powinno się wołać "NA POMOC" tylko "Proszę Pana w czarnych spodniach i zielonej kurtce, prosze mi pomóc, niech Pan szybko dzwoni po pogotowie" ;)
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco! Jeden rozdział przyprawił mnie o dreszcze, gdy zrozumiałam i dowiedziałam się, że media im głośniej i częściej mówią o jakiś "strasznych" rzeczach to powodują lawinę tych "strasznych" rzeczy. Jeśli chcesz dowiedziec się dlaczego tak się dzieje - przeczytaj tą książkę!
Książka ogólnie warta uwagi i powinno się ją przeczytać, gdy na codzień ma się do czynienia z ludźmi ;)
Myśle, ze Tobie to już szkoelnia nie sa potrzebne. Jestes tak genialna w tym co robisz, ze ja juz nie wiem, czego jeszcze mozna by cie nauczyc. Podziwaim ta Twoja sklonnosc do ciaglej nauki .pozdrawiam, Izka
OdpowiedzUsuńPamietam Twoje szkolenie z Pscychologii Perswazji, jakies 2 lata temu w Diamencie. Swietne bylo! Idziesz tak do przodu, ze niedlugo kazdy chyba bedzie wiedzial nie tylko kim jest Santorski, ale kim jest Molińska zwlaszcza. Gratuluje! Paulina M.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo faktycznie lektura obowiązkowa dla osób związnych z marketingiem.
OdpowiedzUsuńMnie to się wydaje, że komentarz Izki dotyczył Kamili :) a nie Barbary Leskiw... :) Dobre! No bo przecież to raczej Kamili nie są potrzebne szkolenia a nie osobie która nie ma nawet poziomu dyrektora... :) A pani B.L trochę więcej pokory życzę... :)
OdpowiedzUsuńWypowiedź B.L była jak najbardziej pokorna.
OdpowiedzUsuńWkońcu napisała:
A "genialna" w pracy w Oriflame to ja dopiero będę jak zrobię 21% ;)
Ja też myślałam, że komentarz dotyczył B.L.
Zaczyna się tu robić jak na starym blogu oriflameteam. Pojawiają się złośliwości i to mi sie nie podoba w Oriflame. Niby fajna atmosfera, a ludzie co niektórzy brak słów. Byleby komuś "dowalić"!
Pozdrawiam
Magda
Wypowiedź nie była złośliwa, tylko raczej humorystyczna. A mówiąc o pokorze chodziło mi o to, że ta pani nie ma nawet poziomu dyrektora i rozbawiło mnie, że mogła pomyśleć, że to ona nie potrzebuje już szkoleń. Przecież nikogo nie obraziłam... Ludzie, trochę więcej dystansu i poczucia humoru :) Mi samej nie podobały się pewne komentarze na starym blogu, ale ten komentarz raczej nie był w złej intencji pisanej a tak jak wspomniałam, raczej w formie humorystycznej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa również czytałam tą ksiązkę i polecam ją przeczytać osobie, która napisała niby "humorzasty" komentarz. Tytuł to nie wszystko! Jak przeczytasz tą książkę to przekonasz się jak bardzo można pobłądzić i dać się zmanipulować, gdy tytuł i władza u ludzi decydują, że są kogoś obdarzamy autorytetem itp. Znam kilku konsultantów mądrzejszych od dyrektorów, którzy dzielnie walczą o swój sukces.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy Ty wogóle masz jakąkolwiek grupę skoro nie szanujesz konsultantów, którzy nie są jeszcze dyrektorami.
Każdy dyrektor tez był kiedyś zwykłym konsultantem! Jak bedziesz miała zdolną konsultantke w grupie i potraktujesz ją jak B.L to wybacz zdemotywujesz ją do dalszej pracy swoim humorem. Konsultant musi czuć, ze jest w czyms dobry, że jest doceniany, trzeba mu ciągle tłumaczyć, że nie trzeba byc dyrektorem, aby osiągnąć duży sukces. Każdy z nas na poczatku twierdził, że dyrektorom jest łatwiej, bo mają tytuł itp. i wtedy wielka rola sponsora, aby wciąż nam przypominał, że tytułem nie zdobywa się sukcesu, ale pracą itp.
Ja dzięki B.L zwdzieczam swoje 9%, jej przepis na sukces dał mi wiele do myslenia i zmotywował na maxa do pracy.
Anonim z humorem napisał:
OdpowiedzUsuń>>ta pani nie ma nawet poziomu dyrektora i rozbawiło mnie, że mogła pomyśleć, że to ona nie potrzebuje już szkoleń.
To nie jest humor, to złośliwość ;)
Nazwijmy rzeczy po imieniu ;)
Zgadzam się z poprzedniczką, tytułem nie zdobywa się autorytetu itp. tylko całokształtem, dla mnie liczy się to, że osoba kogoś sobą reprezentuje i obchodzą ją ludzie, z którymi współpracuje ;)
Właśnie wróciłam z pracy, weszłam na blog i jestem w szoku co tu się dzieje ;)
OdpowiedzUsuńNie uważam się za osobę, która nie potrzebuje szkoleń itp, bo ciągle czegoś trzeba sie uczyć w tej pracy i ciągle też pochłaniam wiedzę jak tylko mogę. I ciągle słyszę zarzuty pod swoim adresem, że za dużo poświecam uwagi na rozwój osobisty. Mam nawet stałego fana na swoim blogu, który ciągle pisze anonimowe złośliwe komentarze typu:
„za kogo się uważasz, że piszesz blog o marketingu sieciowym. Nie jestes jeszcze dyrektorem i nie masz nic do powiedzenia”
Wczoraj opublikowałam wpis na blogu i znowu złośliwy komentarz:
„ znowu piszesz? a no tak zapomiałam, że ty jesteś przecież tak genialna, że nie musisz być dyrektorem, żeby biznesowy blog pisać”
Gdy weszłam na blog do Kamili i zobaczyłam komentarz Izy pod moim, pomyślałam, że mój „złośliwiec” przyszedł za mną i próbuje mnie sprowokować. Nie odebrałam wcale pozytywnie tego komentarza, wręcz odwrotnie. Że znów ktos próbuje wyolbrzymiać i przekręcać to co robię, a wszyscy dobrze wiemy, że po pierwsze za genialną się nie uważam. Po drugie potrzebuję bardzo dużo szkoleń. Stąd moja odpowiedź:
"Izka zapewniam Cię, że szkolenia są mi potrzebne jak każdemu. A "genialna" w pracy w Oriflame to ja dopiero będę jak zrobię 21% ;)"
Resztę już znacie ;)
Moim błedem było nie potrzebne nakręcenie się, że „złośliwiec” przyszedł za mną i pisał ten komentarz do mnie. W efekcie nie zauważyłam, że dotyczy Kamili. I nad tym „nakręcaniem” się będę musiała popracować ;)
Pozdrawiam
i wy też się już nie nakręcajcie tymi komentarzami ;)
Mamy co robić ;)
Wkońcu kampania trwa jeszcze ten tydzień i skupmy się na tym ;)
Ja wyciągłam lekcję z tej sytuacji, a Wy?
Nie warto oceniać ludzi, bo nigdy nie znamy do końca powodów dla których ktoś zachowuje się tak, a nie inaczej.
Ktos na nas „krzywo” popatrzy nakręcamy się i oceniamy: hmmm chyba mnie nie lubi w efekcie my zaczynamy nie lubic tej osoby ;)
A w rzeczywistości osoba krzywo patrzy, bo np. coś w tej chwili ją boli ;)
Życzę wszystkim i sobie udanych spotkań rekrutacyjnych i kolejnych awansów.
Miłego dnia ;)
Kochane... czy Wy już naprawdę nie potraficie się czasem nawet pośmiać z samych siebie? Jeszcze raz przepraszam, jeśli kogoś obraziłam, ale mój komentarz napewno nie mówi o tym, że pani B.L nie jest wartościowym człowiekiem i na pewno nie było to oznaką braku szacunku! Jeszcze raz podkreślam - rozbawiło mnie tylko i wyłącznie to, że pani B.L pomyślała sobie, że wypowiedź Izki dotyczyła jej. Czy to coś strasznego? Nie można po prostu uśmiechnąć się serdecznie pod nosem i "pośmiać" się z własnej pomyłki? Uwierzcie mi warto mieć dystans do samych siebie. Bez tego robi się właśnie taka nieprzyjemna atmosfera jak w tej chwili i muszę już któryś raz tłumaczyć, że nie było w tym złych intencji. A pani B.L z pewnością jest mądrym człowiekiem i pewnie jest świetnym sponsorem dla swojej grupy, ale chyba zgodzicie się ze mną, że jeśli ktoś nie jest dyrektorem to jednak cały czas szkoleń potrzebuje. To tyle. PRZEPRASZAM jeśli ktoś poczuł się urażony i mam nadzieję, że to zakończy te niepotrzebne "przepychanki". Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitajcie,
OdpowiedzUsuńz komunikacją na forach i blogach jest tak, ze łatwo jest kogoś urazić. Nawet jeśli nie ma się takiej intencji.
Z drugiej strony łatwo też "wkręcić sobie negatywny film" gdy czytamy coś co jest pod naszym adresem i dopowiadamy sobie intencje autora (z reguły negatywną).
Myślę, ze to dla nas wszystkich kolejna lekcja, z komunikacji. Bardzo cenna.
Jestem też pod niezwyklym wrazeniem poziomu na ktorym rozmawiacie ze sobą, nawet w takich spornych kwestiach.
Cieszę się, ze czytelniczki bloga mają poczucie humoru, dystans do siebie, odwagę aby przyznać się do tego że są nieomylne.
Naprawdę wyczytałam w tych komentarzach coś więcej niż sprzeczkę.
Pozdrawiam Was ciepło i zapraszam do częstszego zabierania głosu. Nie tylko w spornych sytuacjach:)
Kamila
Niestety taką mamy naturę. Lubimy oceniać wszystko i wszystkich. To wspaniała lekcja dla nas wszystkich!
OdpowiedzUsuńJak się okazuje pani Basia ani przez moment nie pomyslała, że nie potrzebuje szkoleń z kolei anaonim z humorem wcale nie chciał nikogo urazić choc wszystko z początku na to wskazywało.
Wszystko z "wierzchu" co widać nie zawsze odzwierciedla prawdę, bo nigdy nie wiemy co siedzi w środku w drugim człowieku, jakie ma intencje itd.
Sprawa nr 2 nie powinnyśmy oceniać ludzi, których nie znamy albo których znamy tylko ze szkoleń czy biznesowych spotkań. To na prawdę zbyt mało.
Pełen szacunek dla Pani Basi za bardzo profesjonalną odpowiedź i wyjaśnienie sytuacji.
Szacunek dla anonima, który przeprosił bo przeprosiny się należały. No i brawa dla Kamili za wspaniałe podsumowanie tej sytuacji.
Pozdrawiam wszystkich gorąco
Witek
Ps. Świetny blog!
Zastanawiałam się juz kiedyś , a i teraz myśli te powrócily do mnie: Jak to jest, że najwięcej komentarzy pojawia się tam gdzie są spory i z reguly negatywne emocje?
OdpowiedzUsuńJak to jest, ze w chwili gdy opisuje ciekawe szkolenie lub czyjs awans, zainteresowanie do wyrazenia opinii jest umiarkowane podczas gdy pojawia się chociażby odrobina tzw. krwi , następuje ożywienie.
I gdy tak myśli chodziły po mojej głowie, przyszło rozwiązanie. Chcecie poczytać o tym jak wygląda ta sytuacja z punktu widzenia Stephana B. Karpmana?
A może macie już swoje gotowe odpowiedzi na to jak to jest?