poniedziałek, 27 lipca 2009

Bo u sąsiada trawa zawsze jest bardziej zielona...



Z taką też myślą pojechałam na Ukrainę, aby sprawdzić cóż takiego tam się dzieje, ze Dyrektorów przybywa jak grzybów po wyjątkowo obfitym deszczu.

Pojechałam z Beatą Budzyńską, która nie dość że chciała sprawdzić to jeszcze gotowa była poddać się przygodzie jaką miała być samodzielna wyprawa do Lwowa.

Przygodą a i owszem była, ale... zacznę od początku...

Zaczęło się na dworcu w Katowicach, na którym mogłam spokojnie pomalować paznokcie, bowiem pociąg spóźnił się o równe 130 minut:)


Zauroczone opowieściami znajomych o "pociągowych historiach" z gazem, kradzieżami rodem z najlepszego kryminału zabezpieczyłyśmy wejście do naszego dwuosobowego przedziału dodatkowym sprzętem:)
Nikt nie powiedział nam, że ścianę (szafę) pomiędzy przedziałami też trzeba zabezpieczyć, sen więc przerwano nam gdy panowie z przedziału obok otworzyli swoją szafę... a tam nasz przedział i MY:)

Przygód tego typu miałyśmy więcej, nie sposób ich jednak tutaj opisać. Dni upływały nam na zwiedzaniu Lwowa, który okazał się niesamowicie wdzięcznym obiektem do fotografowania.
Zapraszam do foto galerii (kliknij na zdjęcie poniżej)

Lwów



Po nadaniu ogłoszenia w prasie szału na spotkaniu nie było i szybko oświecono nas, ze na Ukrainie rekrutuje się ze "spisku znajomych" !
To główna metoda rekrutacyjna i wciąż i w okół powtarza się, że jest niezastąpiona.

Sprawdziłyśmy plan marketingowy - faktycznie 7500 pp potrzeba aby mieć 21%. Musicie jednak wiedzieć, że średnie zamówienie na Ukrainie wynosi około 50-100 pp. Kompletnie inne realia, inny więc przelicznik.

Jak w takim razie dzieje się to, że tak wielu Dyrektorów nowych promowanych jest co roku? Praca, praca i jeszcze raz praca. W Polsce przeciętnie Manager robi 2 spotkania dziennie. Czasami nawet twierdzi, że się przez te dwa spotkania napracował:)
Na Ukrainie robi się 2-3 razy więcej spotkań dziennie. Liderzy, Dyrektorzy pracują codziennie od 8 do 12 godzin.
Mało tego! Nawet nie są zaskoczeni, tym że tyle się pracuje. Na Ukrainie po prostu ludzie chcą się dorobić. Nigdy wcześniej nie mieli okazji, a teraz kiedy ją otrzymają wykorzystują ją na maksa.

Czy jest więc łatwiej? I tak i nie. Jedno jest pewne jest intensywniej!

Tak więc intensywny był nasz wyjazd. :) Ostatni dzień upłynął nam na konferencji w trakcie, której miałam wystąpienie.

Z spraw, które mogą Was zainteresować i ucieszyć, zdradzę że do oferty dołączą 2 ciekawe produkty. Rewelacyjne kapsułki Royal Velvet oraz seria Maximum + (krem na dzień i na noc):)

Zwłaszcza kapsułki zrobiły na mnie wrażenie...


Powrót do domu okazał się również niezłą przygodą. Nie można było bowiem kupić w piątek biletu na pociąg w sobotę. Bo bilety na sobotę, kupuje się w sobotę! A jak nie ma w sobote biletów na sobote? To sie kupuje w niedziele, na niedziele ... Wróciłyśmy autokarem. 350 km w 12 godzin , z czego 5 na granicy.

Polecam Wam wycieczkę do Lwowa! Piękne zabytki, przesympatyczni ludzie, lekcja cierpliwości i pokory. Z przyjemnością w to miejsce jeszcze kiedyś wrócę.

3 komentarze:

  1. Ah urocze są te zdjęcia!! :) Koniecznie muszę się tam wybrać!
    Natomiast temat postu jest ostatnio bardzo na czasie.
    osobiście skupiłam się na h pracy Managera i właśnie analizuje swój kalendarz :D
    Dzięki ;) marianna

    OdpowiedzUsuń
  2. Też chcę tam jechać :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. a co sprawiło , ze tez chcesz tam jechać?:)

    OdpowiedzUsuń